JAK DOBRAĆ BUTY DLA DZIECKA.

19 października 2018 Off By Magda D.

W tym artykule chciałabym się zająć butami jednoklamrowymi, dla dzieci najmłodszych i początkujących. Myślę o dwulatkach i trzylatkach z rozmiarem stopy 25-28.

Jak dobrać buty maluchowi, który często ledwo mówi?

To samo pytanie zadawałam sobie, gdy pierwszy raz zabierałam swoje dzieci na narty.

Jak przymierzyć? Czy aby na pewno rozmiar będzie pasował? Czy nie będą uciskały stopy? Czy nie spadną w trakcie jazdy?

Pytań jest mnóstwo. Czy wybrać używane, czy nowe? A ile wątpliwości dotyczących czy dobrze robimy. Czy nie za wcześnie? A przecież wydam sporo kasy, a jak się dziecku nie spodoba? Niestety nie przekonamy się o tym dopóki nie pojedziemy na stok. Jedyne rozwiązanie to zaryzykować. Sprzęt dla najmniejszych dzieciaków na szczęście nie jest aż taki drogi, więc w sumie dużo nie ryzykujemy. W razie czego na bank taki sprzęt sprzedamy, bo akurat dla tych maluchów narty i buty są poszukiwane.

Ja miałam dość łatwą sytuację. Moje dzieci miały 2,5 roku, a starsza córa 3,5, gdy pierwszy raz dostały swoje buty. Tak się zdarzyło, że gdy zaczynały swoją przygodę narciarską miały maleńkie stopy, raptem 22 i 23. Tu miałam tylko jedno rozwiązanie. Musiałam kupić za duże, ponieważ firmy produkujące sprzęt robią takie buty dopiero od 24 i to nie wszystkie.

Ja zwyczajnie pojechałam na giełdę i kupiłam buty używane. Sprawdziłam tylko:

  • czy nie śmierdzą stęchlizną,

  • czy klamry dobrze działają,

  • czy końcówki butów nie są okrągłe

  • i upewniłam się, że wchodzą w wiązania.

  • Wyjęłam kapeć ze środka, żeby sprawdzić czy nie jest podarty i zbyt ubity.

    WSZYSTKO.

Na dodatek dziesięć lat temu takich butów było mniej na rynku niż teraz i naprawdę bardzo ciężko było takie dostać. Akurat mi się udało i na giełdzie kupiłam dwie pary za każdą zapłaciłam po 50 zł. Czy zastanawiałam się wtedy nad ich właściwościami i flexem? Nie! Cieszyłam się, że w ogóle dostałam takie malutkie. I pamiętam jeszcze jedno, jedne były czerwone Rossignole drugie niebieskie Dalbello.

Jednak teraz, gdy narciarstwo jest coraz bardziej popularne i firmy produkujące sprzęt zauważyły, że coraz więcej rodziców zaczyna jeździć z dziećmi na nartach, wyszły naprzeciw oczekiwaniom klientów. Przeglądnęłam strony internetowe, nie wszystkich, ale większości znanych producentów. Wniosek mam jeden.

Wszyscy starają się tak samo. Wiedzą, że te maluchy będą kiedyś ich potencjalnymi klientami, choć jeszcze same o tym nie wiedzą.

Wszyscy producenci produkują buty dla najmniejszych narciarzy na podobnej zasadzie. One nie różnią się wiele od siebie budową, co najwyżej grafiką, kolorystyką.

Flex w takich butach właściwie każda firma ma ten sam i jest to 25, albo nawet ich nie podają na swoich stronach.

Teraz rozmiary.

Nordica i Dalbello zrobiły buciki zaczynające się od 14,5 cm*. i to jest roz. 24.

Salomon i Atomic posiadają w swojej ofercie buty od 15 cm, (roz. 24,5) do 18 cm. (roz. 28,5).

Head, Rossignol, Fisher startują od 15,5 cm. (roz. 25)

Lange ma buty dopiero od rozmiaru 17,5 cm,(roz. 28)więc o nich nie będę tu pisać i ja nie znalazłam w ich ofercie jednoklamrowych w ogóle.

* cm. przedstawiają długość stopy dziecka w centymetrach.

Salomon wstawił gadżet, pod postacią zaczepu łączącego język buta ze skorupą. Być może to fajna rzecz, zapewne po to , by język się nie przesuwał. Nie wiem, bo takich nie przerabiałam w praktyce.

Co do flexów, firmy podają różnie.

Fisher ma najmiększe bo flex 10.

Inne firmy deklarują flex 20. Znalazłam też flex 15 w butach Atomica.

Z takich jednoklamrowych najtwardsze znalazłam flex 40 z firmy Rossignol.

Jednym słowem buty dla takich maluszków występują z flexem w zakresie od 10- 40.

Wszystkie firmy produkują dość podobne buty. Takie jest moje zdanie. Niestety tylko na stronie Atomica znalazłam opis technologii, jakie są wykorzystane w ich bucikach. Wspomnieli też, że zrobili węższe klamry. To wszystko. Według mnie dla klienta informacji o takich butach jest niewiele.

W sumie zastanowiły mnie tylko buty Fishera z wyjątkowo niskim flexem, który wynosi 10. Odruchowo popatrzyłam też na ich narty pasujące do takich butów. Firma deklaruje dwie technologie:AIR POWER (redukcja wagi narty) oraz FIBERTECH ( specjalna sieć włókien szklanych, które nadają wyjątkową skrętność). Z opisu wynika, że ich narty są równie elastyczne jak buty. Nie robiłam jeszcze przeglądu nart. Tym zajmę się następnym razem i też postaram się Wam to opisać.

Doszłam jednak do wniosku, że pewnie buty Fishera dobrze połączyć z ich nartami.

Zgłębiając temat można też przemyśleć czy najtwardsze w ofercie rossignola z flexem 40 będą dobrze działały z elastycznymi nartami Fishera?

Ok. Rozdrabniam się, już Wracam do tematu.

Uważam, że buty z wyżej wymienionych firm są po prostu dobre. Jeżeli kupicie je nowiutkie ze sklepu, myślę, że możecie być spokojni o swoje pociechy i ich nóżki, bez względu którą markę wybierzecie.

Co, gdy będą używane? Myślę, że nadal będą dobre, pod warunkiem, że kupicie w miarę świeży model sprzed sezonu czy dwóch. Jeżeli chcecie ustalić z kiedy są, musicie pobuszować w necie i znaleźć ich grafiki sprzed sezonu czy dwóch. Ja właśnie w ten sposób unikam staroci w butach narciarskich dla dzieci, które zwykle kupowałam używane. Jedyna wada tego sposobu trzeba poświęcić trochę czasu, żeby to wszystko znaleźć.

Teraz inna sytuacja. Załóżmy, że macie znajomych , którzy w poprzednim sezonie kupili buty dla swojej pociechy. Wiecie też, że zakupili je w sklepie, i teraz rok później chcą sprzedać. Takie buty można brać od razu. Takie buty są właściwie nowe. To nawet nie ma się co zastanawiać. Ile byli na tych nartach, tydzień, dwa? Dziecko spędziło w tych butach może 30 godzin. Nawet jeżeli było to godzin 50 to te buty nadal są idealne.

Ja przy kupowaniu używanych butów nie zwracałam uwagi na wierzchnie porysowania, dopóki nie były jakieś mega głębokie lub budzące moje wątpliwości.

I najważniejsze, jak przymierzyć tego buta? Wiecie mniej więcej, jaką Wasze dziecko ma stopę. Bierzecie buta w rozmiarze jego stopy. Jak dla mnie mogą być rozmiar większe, jednak nie więcej. Zwrócę tylko uwagę, jeżeli mam dwa buty i jedne są idealne a obok stoją rozmiar większe, to nie skuszę się na te większe. Buty niezależnie czy to dziecko, junior, czy dorosły ma być jak najlepiej dobrany. Wy pewnie też będziecie na nartach tydzień może dwa. Dziecko naprawdę nie wyrośnie z nich w 14 dni, pod warunkiem, że kupiliście je kilka dni przed wyjazdem, a nie dwa miesiące wcześniej.

Czytałam różne porady jak dobrze przymierzyć dziecku buta narciarskiego. Byłam też w sklepie z „fachową obsługą”. W sklepie ja się zawiodłam. Obsługa może jest fachowa, ale nie w temacie małych dzieci. Sprzedawcy to z reguły młodzi chłopcy lub studenci, którzy nie mają dzieci i nie mają tak naprawdę o nich pojęcia.

Ale jak już wspomniałam najbardziej lubię dwie porady.

  • 1. Zapnij dziecku buta i powiedz, żeby spróbowało wyjąć z buta nogę.

  • 2. Zapnij buta i zapytaj, czy pięta się podnosi.

Moje doświadczenia są takie.

Zapięłam mojej trzylatce buta. – Ruszasz palcami?

  • Ruszam

  • A odrywasz piętę?

  • Odrywam.

Każde dziecko na to pytanie przy najlepiej zapiętym z naszej perspektywy bucie, nawet przy za małym rozmiarze, powie, że odrywa.

Inna sytuacja.

Zapięłam buta idealnie. I pytam: – I co, dobre?

  • Nie! Gniotą tu i tu.

  • Proszę pokaż paluszkiem, gdzie cisną najbardziej?

  • O tu. I pokazuje podbicie. ( tu nawet nie ma klamry)

Więc mówię, – a spróbuj wyjąć nogę z tego buta.

  • Hop, noga bez problemu wychodzi. Ale gniotły jak diabli.

  • I wtedy biorę buty od razu o dwa rozmiary mniejsze. Wyjęłam kapeć. Włożyłam nóżkę do kapcia, macam na wszystkie strony. Na długość idealne. Jeszcze palec duży nie przebija ale widzę, że dotyka czubka. Wkładam ten kapeć do buta i zapinam klamrę.

  • Pytam: – I co dobre?

  • Nie. Za duże!!! odpowiada dziecko.

Nic się od dziecka nie dowiecie. Taka prawda.

Ale na wszelki wypadek zapytałam ( otych ostatnich)

– A wygodne są te?

  • – Bardzo!!! I mają kwiatuszka!!!

Wybieracie tak naprawdę na czuja i tyle. I jedyna moja uwaga jest taka, że jeżeli Wasze dziecko ma wyjątkowo chudą nogę, to chyba najwęższe są Rossignole. To tyle.

Jeżeli kupicie buty w tym samym rozmiarze, co buty w których dziecko chodzi na co dzień, to będzie dobrze. Poza tym dziecko dwu-, 3- letnie jest lekkie. Tu jeszcze nie działają jakieś ogromne siły. Nie musicie więc doszukiwać się skomplikowanych kombinacji pomiędzy flexem buta a sztywnością nart. Uważam, że dzieci we wszystkich butach z tych firm nowych i takich używanych sezon dwa, są po prostu bezpieczne.

Gdy będą to starsze modele, szczególnie sprawdź czy klamry są sprawne, czy się nie wyrobiły i czy paski się nie wysuwają. I drugie sprawdź koniecznie czy pasują do wiązań i czy się wypinają.

Ja robiłam to tak. Wpinałam buta w nartę dziecka i uderzałam w przód buta. Jeżeli się wypięły to znaczyło, że jest ok. Potem ustawiałam odpowiednio wiązania do wagi dziecka i tyle. Wszystko działało.

Oczywiście możecie zrobić też test butów. Tak jak robią to dorośli. Jak już macie buty, włączcie bajkę, taką godzinną lub dłuższą, załóżcie dziecku zakupione buty i po bajce zobaczcie jak wyglądają stopy dziecka i czy nie ma zimnych palców. Jeżeli stopa jest ciepła i nie ma odgnieceń, to buty pewnie są ok i sprawdzą się na pierwszych lekcjach białego szaleństwa.

I jeszcze jedno. Nawet jeżeli nie będziecie mieć wyboru tak jak ja i te buty będą za duże. To nie zakładajcie dziecku trzech par skarpet. Po całym dniu na stoku, wierzchnia skarpeta zawsze będzie odwrócona piętą do góry.

Zakupcie skarpety narciarskie. One są ciepłe, posiadają ściągacze w odpowiednich strefach, które stabilizują stopę. Takie skarpety są wystarczające dla dziecka.

Mam nadzieję, że pomogłam i ułatwiłam wybór pierwszych butów narciarskich.

Powodzenia i do następnego artykułu. 🙂

Spodobało Ci się? Daj znać innym!