
ALTERNATYWA DLA KOMINIARKI
Często na stoku po kilku przejazdach okazuje się, że dziecku jest gorąco i ma ochotę pozbyć się szalika lub kominiarki. Najlepiej od razu wszystkiego co dostało od nas w ramach zapewnienia ciepła. Szalika, bo gryzie w brodę, kominiarki, bo zachodzi za bardzo na czoło, albo ciągnie za włosy. Może być i tak. Jeżeli jest w miarę ciepło, to jazda bez kominiarki jest możliwa, a sam kask odpowiednio dogrzeje głowę. Jednak czy można czymś zastąpić kominiarkę? Tak!!!
Fajnym rozwiązaniem jest czapka termoaktywna. Może być taka specjalna dla narciarzy, ale można wykorzystać taką dla biegaczy.
Pod szyję zamiast niewygodnego i grubego szalika proponuję komin. Przylega do szyi zwykle jest cienki, a zachowuje bardzo dużo ciepła. Rozwiązanie idealne. Można kupić komin, który z przodu ma specjalną warstwę materiału typu „windstoper” i otwory do oddychania. Taki komin śmiało można nałożyć na twarz, aż po sam nos. Popatrzcie jak to wygląda w praktyce.
Taka czapka jest super rozwiązaniem, gdy zrobimy sobie przerwę i zatrzymamy się na stoku w restauracji. Pogoda jest piękna.Kask sam się prosi o zdjęcie, ale natychmiast robi się zimno w głowę. Wtedy z kieszeni można wyjąć taką czapkę i ją założyć. Można odpocząć od kasku, a mimo wszystko dziecku będzie ciepło w głowę. Nie musimy się martwić o przeziębienie. Rodzicom też polecam to rozwiązanie. Spisuje się na medal.
Można do takiej czapki założyć samą maskę. Szybko się zakłada i zdejmuje, dzięki rzepom z tyłu.
A tu coś na chłodny dzień. Taką kominiarkę jeszce wykopałam, mimo, że miało być nie o kominiarkach.
Komin na szyję to super sprawa. Zawsze taki komin można przerobić na czapkę. Można też wykorzystać na inne sposoby a nazywa się BUFF.