JAK NAOSTRZYĆ NARTY DZIECKA????

JAK NAOSTRZYĆ NARTY DZIECKA????

3 stycznia 2019 Off By Magda D.

Ostrzenie nart- temat rzeka…Jedni uznają maszynowe ostrzenie inni tylko ręczne. Tak naprawdę dobrze współgrają ze sobą obie te techniki.

Teraz najbardziej chodzi mi o to czy dzieciom powinno ostrzyć się narty?

Narty dziecięce nie różnią się niczym od naszych. W stosunku do masy ciała owszem są lżejsze, bo mają zachęcać i ułatwiać przede wszystkim jazdę, jednak trzeba dbać o nie tak samo. Trzeba pamiętać, że przygotowana narta pomaga narciarzowi a nie przeszkadza. Dlaczego więc zapominać o sprzęcie dla najmłodszych?

Rodzice jeżeli tego nie robiliście- od dziś, gdy niesiecie swoje narty do serwisu, zabierzcie też narty swojego dziecka. Nie ma tu wymówek w stylu: „a bo jedziemy tylko na tydzień” To jest cały tydzień a narty mają być sprawne. Mają dostarczać przyjemności, satysfakcji a nie złych wspomnień.

Przecież z całych sił chcecie zachęcić swoją pociechę do Waszej pasji, więc pokazujcie ją od początku tak jak ma być. Jeżeli kochasz swoją pasję i wykorzystujesz w niej sprzęt musisz o niego dbać. W ten sposób uczymy nasze dzieci na odpowiedzialnych narciarzy. Sam sprzęt posłuży na dłużej. Regularnie ostrzenie krawędzi zapobiega jej zaokrągleniu, co w rezultacie skutkuje przy kolejnym serwisie zebraniem mniejszej jej ilości. W rezultacie krawędż posłuży na dłużej.

Tak bardzo po krótce powiem Wam jak wygląda serwis nart. Na początek zakłada się specjalną gumę, tak aby schować stopery, w celu ułatwienia dojscia do ślizgu na całej jego długości.

Potem kofiks, czyli wypełnianie ubytków i planowanie narty. Planowanie narty to nic innego jak wyrównanie ślizgu narty i krawędzi, aby były równiutkie i płaskie.

Następnie maszyna nakłada strukturę, a właściwie odciska ją na ślizgu. Trzeba zwrócić uwagę, aby struktura nie wchodziła na krawędź dolną i nie niszczyła jej. Struktura służy do odprowadzania wody spod nart. Mają przeróżne wzory. Najbardziej popularna jest krzyżowa lub liniowa. Jednak zdarzają się i takie ładne wygięte w łuk.

Jeszcze trochę brakuje, ale już jesteśmy blisko finału. Jako, że splanowana narta nie chce tak łatwo dać się wprowadzić w zakręt trzeba zająć się krawędzią od spodu. Tego nie róbcie nigdy sami. Jest to tzw. podwieszenie krawędzi. Tu kąty zakładane są jeszcze w fabryce. Najczęstszy kąt to 0,5 stopnia. Dla początkujących może być 0,7- 1 stopień. A narty agresywnie ustawione do szybkiej jazdy, już właściwie wyczynowej posiadają krawędź podwieszoną na 0,25 stopnia.

PRZYPOMINAM !!!

NIGDY NIE RÓBCIE I NIE OSTRZCIE KRAWĘDZI OD SPODU SAMI.

POZOSTAJE JESZCZE KRAWĘDŹ BOCZNA.

Specjalnym urządzeniem tzw. pazurem odsłania się krawędź boczną. Kąt krawędzi bocznej można już ustalić pod siebie. Taki najłagodniejszy- turystyczny czy amatorski to 89° i 88°. Dla osób bardzo dobrze jeżdżących może to być kąt 87°, 86°.

No i smarowanie nart. Ostatni etap całej zabawy. Smar jak najbardziej uniwersalny dla amatorów jest ok.

Serwisant zakończył swoją pracę odbieracie sprzęt i możecie jechać na stok.

Czy możemy coś poradzić sami, gdy czujemy na stoku, że narta klei się do podłoża, lub, że krawędź nie trzyma?

Teraz już z mojej laickiej perspektywy. Z poziomu zupełnego minimum, które każdy narciarz powinien wiedzieć. Z poziomu mamy czy taty. Jeżeli nie jesteście ekspertami w tym temacie, możecie sobie lekko pomóc w trakcie tygodnia na nartach. Wiadomo, że każdy zjazd niszczy ślizg i krawędź.

Jeżeli czujecie, że śnieg zrobił się mokry, a wasza narta od spodu „łapie” i przykleja się do niej śnieżny kapeć najłatwiej i starą metodą wziąć i posmarować świeczką. Można też parafiną, którą w kostkach, można zakupić w aptece. To szybka pomoc na stoku. Jednak potem po powrocie z wyjazdu, dobrze byłoby taki ślizg przeczyścić.

TU UWAGA!

Można to zrobić jedynie specjalnym płynem do czyszczenia nart, ślizgów. Nigdy, nie wolno użyć do tego żadnego innego płynu. Tu po prostu nie ma zamiennika. Wyczyszczony ślizg można potaktować smarem. W sklepach na szczęście możemy kupić sobie smar i naszą nartę nim nasączyć. Oczywiście nic nie zastąpi smarowania na ciepło, gdy smar może dość głęboko wsiąknąć w ślizg naszej narty. Jednak, gdy jedziemy z dziećmi na rodzinny wyjazd, to czy znajdzie się chętny, aby codziennie narty tuningować?

Tuning, to dopieszczenie narty. Jej ślizgu i krawędzi. Jeżeli lubicie takie rzeczy robić sami nic nie stoi na przeszkodzie. Trzeba zaopatrzyć się w odpowiedni sprzęt do tuningu nart. W tej chwili dostępne są całe walizki z podstawowym sprzętem. Trzeba zasięgnąć wiedzy na ten temat i jak najbardziej można się tym upajać. Mieć frajdę z przygotowanych własnoręcznie i dopieszczonych nart. Pilniki o różnych grubościach i pilniki diamentowe, to wszsyko jest do opanowania. Tylko pamiętajcie zanim sami zabierzecie się za tuning nart, dużo poczytajcie, aby nie zniszczyć ich. Jeżeli nie macie ochoty na tuning lepiej zanieście narty do serwisu.

Większość narciarzy nie jest, aż tak nastawiona na codzienny tuning nart podczas rodzinnego wyjazdu. Narty dobrze, gdy skręcają i hamują. Jednak dobrze, gdy zaopatrzycie się choć w zupełne minimum i zabierzecie ze sobą gumę ścierną. Na krawędzi po całym dniu zbiera się tzw. drut. Mówimy o krawędzi bocznej. Wystarczy jedno pociągnięcie taką gumą, aby ten drut zdjąć. I znów przypominam- NIGDY OD SPODU!!!

Co do smarów. Smar jest po to, aby zabezpieczyć ślizgi nart przed uszkodzeniem. Można nałożyć już jak pisałam na ciepło żelazkiem, w specjalnych maszynach i wtedy wygrzewają się nawet 24 godziny lub specjalnymi lampami. W życiu codziennym najłatwiejsza do pracy jest chyba parafina, którą łatwo można później ze ślizgu usunąć. Natomiast smary z dodatkami fluoru lub żywicami syntetycznymi trudniej usunąć.

Drodzy rodzice. Miałam się skupić na tym, czy smarować i przygotowywać dzieciom narty do sezonu. Powiedziałam niemal wszystko, choć w baaaardzo telegraficznym skrócie.

Jedno jest pewne. Narty Waszych dzieciaków czy początkujących czy lepiej jeżdżących trzeba przygotować na wyprawy. To nie jest jakieś wymyślanie. Przygotowana narta jest skrętna, bardziej manewrowna. BEZPIECZNA!!!!!!!!!!!!!! Przecież o bezpieczeństwo na stoku nam chodzi. Zależy nam też na naszych kolanach i stawach skokowych czy biodrowych. Na przygotowanej narcie musimy pokonywać mniejsze opory, więc i nasze ciało będzie nam wdzięczne za zrobiony i przygotowany sprzęt.

Najpierw do serwisu potem na stok, aby było bezpiecznie!!!

P.S Podziękowania dla BIKESHOP i dla Marcina, za zdjęcia i pokaz.

Spodobało Ci się? Daj znać innym!